wtorek, 22 kwietnia 2014

Epilog.

   ( Dla lepszego efektu słuchaj muzyki : KLIK )

Teraz i na zawsze...
Trzy dni po narodzinach małej mogłyśmy już wyjść do domu.Lekarze mówili ,że Liliana jest okazem zdrowia.























Wyszłyśmy ze szpitala i zobaczyliśmy samochód Tomka ,był inny.Coś mi w nim nie pasowało.Już wiem!Zmienił kolor! Ze srebrnego zrobił się granatowy.Mój mąż wyszedł i wsadził naszą córeczkę do siodełka z tyłu pojazdu ,a ja usiadłam tuż obok niej.Zaczęłam ją gilgotać po brzuszków.
-I jak się czujecie? -spytał.
-Świetnie ,a ty? Jak tam zespół podobno zrezygnowałeś z koncertu ,wczoraj.
-Tak to prawda.
-Dlaczego tam nie pojechałeś?
-Bo chciałem przyjechać dzisiaj po Was.
-Tomek to ,że jesteśmy małżeństwem nie znaczy ,że masz rezygnować ze swojej pasji.
-Ale nie chcę żebyś ciągle zajmowała się  naszą córką.Ja też jestem jej ojcem i Twoim mężem ,który powinien Ci pomagać.
-Kochany jesteś.
-Tak wiem.
-Podobno za tydzień macie koncert ,prawda?
-Tak mamy.
-Kochasz mnie i Liliane prawda? 
-Tak kocham nad życie.
-To jedź na ten koncert.Słyszałam ,że bardzo chciałeś na niego jechać ,ale zbyt bardzo wczułeś się w role tatusia.Czyż to nie prawda? 
-Prawda .Na prawdę mógłbym jechać? 
-Oczywiście ,Tomek!
-Dziękuję.
Zatrzymaliśmy się pod domem Tomka .To tutaj na razie będziemy mieszkać.Wysiedlimy z pojazdu i skierowaliśmy się do wnętrza.Weszłam do pokoiku Liliany  i o niemal dostałam szoku.Był śliczny wszystko było udekorowane ... tak dziecinnie i dziewczęco.
-Wow! -podeszłam do niego i przytuliłam się.Patrzeliśmy na naszą córkę ,która leżała w różowym łóżeczku.
-Też mi się podoba.A chciałabyś zobaczyć jak urządziłem naszą sypialnie?-spytał.
-Jasne. 
Przeszliśmy malutki korytarz i weszliśmy do pokoju po prawej stronie.Ściany były ciemne ,a na ścianach było pełno naszych ,wspólnych zdjęć.Z oka poleciała mi łza ,byłam taka ... szczęśliwa... Od długiego czasy nie wiedziałam co to szczęście.Ale on mi to dał.
-Tomek... -zaczęłam.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
-Jesteś wyjątkowy. 
~*~
Tego dnia pierwszy raz Tomek miał jechać na koncert od czasu narodzin Lili.Cały się stresował.
-Tomek ,uspokój się.-powiedziałam spokojnie.
-Wiem ,wiem ,zachowuję się jak idiota ,ale nie chcę Was zostawiać.
-Poradzimy sobie.Jedź już bo się spóźnisz. 
-Masz rację. -pocałował w czółko córeczkę i mnie namiętnie, ale z uczuciem.
Nakarmiłam małą .Wyszłyśmy później na spacer do parku.Zobaczyłam ,że na przeciwko idzie również Natalia.
-Cześć. -przywitała nas.
-Witaj ,gdzie idziesz? -spytałam.
- Do pracy .Przepraszam śpieszę się.
-Jasne. Cześć. 
Nagle zaczął mi dzwonić telefon .Odebrałam pośpiesznie.
-Dzień dobry czy rozmawiam z panią Klaudią Lach? 
-Tak.O co chodzi?
-Przykro mi bardzo ,pani mąż Tomasz Lach nie żyje.
-Jak to? To są jakieś żarty?! -usiadłam na ławce ,zdenerwowana.
-Nie ,zginął w wypadku samochodowym. -upuściłam telefon i zaczęłam płakać.Zalałam się łzami.Moję życie znowu nie miało sensu.Nagle podbiegła do mnie Natalia.
-Klaudia ,Klaudia co się stało? - spojrzałam na nią pogrążona w smutku i przytuliłam się do niej.Kiedy troszkę się uspokoiłam opowiedziałam jej o tym.Zadzwoniła pod ten numer i okazało się ,że to jest prawda.Poszłyśmy do domy.Natalia położyłam Lilianę spać ponieważ ja nie byłam wstanie.Na pogrzebie Tomka było mnóstwo ludzi...Wszyscy składali mi kondolencje kiedy ja na prawdę cierpiałam.
Wróciłam do domu i zaczęłam pakować jego ubrania do kartonów ,nagle znalazłam list.



DLA UKOCHANEJ KLAUDII!
KIEDY TO CZYTASZ PEWNIE MNIE JUŻ NIE MA NA TYM ŚWIECIE.CHCĘ ŻEBYŚ TY I LILIANA WIEDZIAŁY ,ŻE KOCHAM WAS I PATRZĘ NA WAS Z NIEBA.SPOTKAMY SIĘ WTEDY KIEDY WY BĘDZIECIE GOTOWE NA ŚMIERĆ.BĘDĘ SIĘ CIESZYŁ JAK NA WASZYCH TWARZACH POJAWI SIĘ UŚMIECH.POWIEDŹ NASZEJ CÓRCE KIEDY UROŚNIE ,ŻE ŻYCIE JEST PIĘKNE I NIECH Z NIEGO KORZYSTA.TOBIE MOJA DROGA ŻONO ŻYCZĘ ŻEBYŚ ZNALAZŁA KOGOŚ KTO NA CIEBIE ZASŁUGUJE.NIE PRZEJMUJ SIĘ MOJĄ ŚMIERCIĄ... ŻYJĘ WIECZNIE …
ZAWSZE WAS KOCHAJĄCY
TOMEK.


Zaczęłam płakać.
~*~
-Mamo dlaczego dopiero teraz mi mówisz o tej cudownej historii łączącej Ciebie i tatę? -spytała Liliana.
-Dlatego ,że dopiero teraz jesteś śliczną ,piętnastoletnią ,młodą kobietą.
-Chciałabym kiedyś przeżyć tak romantyczną historię jak ty i tata. Szkoda ,że umarł...
-Wiedź ,że był wyjątkowy...

 ...
Klaudia Blue -Lach umarła w wieku 40 lat na raka płuc ,zdążyła zobaczyć wnuczkę , Valescę Lach ,gdyż młoda Liliana postanowiła ,że jej córka będzie miała nazwisko po niej. Wzięła ślub z bogatym biznesmenem.Wyjechali do Londynu. Żyją do teraz.








___________________________________________________________________
Bardzo mi smutno ,że zakończyłam tę historię ... Uwielbiałam wcielać się w główną bohaterkę i przeżywać to w sobie co ona robi.Mam nadzieję ,że będziecie pamiętać tą historię i pozostanie w waszych sercach na długo.Dziękuję za wszystkie komentarze ,które motywowały mnie do dalszej pracy. Dziękuję Wam za wszystko. Dajcie mi znać w komentarzu jak podobał Wam się Epilog i ogółem cały blog. 
Zapraszam na nowo rozpoczętą historię młodej dziewczyny : KLIK
Obejrzyjcie filmik ,który podałam powyżej ,mam nadzieje ,że na koniec Wam się spodoba.
Pozdrawiam ,Klaudia. 
 

22.Ja rodzę!

Dzisiaj był ten dzień w którym decydowałam o swoim życiu.Nie miałam wątpliwości do ślubu.Kocham Tomka i chcę być jego żoną.Zaczęłyśmy się przygotowywać.Założyłam suknię ,Natalia zajęła się moją fryzurą ,a Zuza makijażem.W pewnym sensie było mi wstyd stanąć przed księdzem w dziewiątym miesiącu ciąży.Ceremonia się zaczęła dokładnie o godzinie 10:00.Po kilkudziesięciu minutach stałam się panią Lach.Kiedy wyszliśmy z kościoła wszyscy składali Nam życzenia ,przyszedł czas na Maćka.
-Życzę Wam wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.-powiedział i słysząc nasze podziękowania wyszedł.Było mi smutno ,że tak postąpiłam wobec niego .Ale przecież jestem tylko człowiekiem.Wesele odbyło się tak jak wcześniej wspominałam w moim rodzinnym domu.
Z głośników leciała dosyć głośna muzyka ,która obijała mi się od uszu.Zatańczyłam kilka kawałków z Tomkiem i resztą gości.Nagle moją rękę pociągnął mój mąż.Pośpiesznie poszłam za nim.
-Gdzie idziemy? -zapytałam bardzo szczęśliwa.
-Teraz to ja cię gdzieś zabiorę.-po kilku minutach byliśmy już na miejscu.Znajdowaliśmy się w ślicznym lasku.
-Postarałeś się.-rzekłam oglądając stół z wieloma przysmakami.
-Wiem.-przybliżył się do mnie ,złapał za podbródek i pocałował mnie namiętnie w usta.Był to cudowny pocałunek taki prosto od serca.
-Ałł!-krzyknęłam gdy poczułam mocny ból brzucha.
-Co się dzieje ,Klaudia?-spytał z przerażeniem.
-Skurcz ,Tomek ja rodzę! -wrzasnęłam i upadłam powoli na ziemię.
-Ojejku ,co ja mam robić! -zaczął krzyczeć spanikowany.
-Może zadzwoń po pogotowie?!
-Dobry pomysł! 
Widziałam ,że z ledwością wybiera numer kiedy nagle się dodzwonił zaczął się jąkać.Był bardziej przestraszony niż ja.Pogotowie przyjechało  w trybie natychmiastowym.
-Który miesiąc? -zapytał facet z karetki.
-Ostatni.Znaczy dziewiąty. -powiedziałam przez krzyk.
-Pośpieszcie się z tymi noszami! Kobieta nam tu zaraz urodzi! -pośpieszył.
-Przepraszam czy ja mogę z państwem jechać? -spytał Tomek.
-Niestety nie ,takie są procedury. 
-Klaudiu ja cały czas będę w szpitalu ,idę po samochód  i jadę za Wami.
-Okey! -znowu dostałam skurczu. O niemal urodziłam w karetce.Dojechaliśmy do szpitala na syrenie ,wszystko działo się tak szybko ,że ledwo co pamiętam . Po godzinie męczarni ,krzyku i wrzasku urodziłam śliczną córeczkę .Liliannę Lach.Ważyła nie całe trzy kilogramy.Była taka słodka.Tomek po porodzie wszedł do sali i wziął swoją córeczkę na ręce.
-Jest śliczna ,po Tobie. -powiedział po długim patrzeniu na jej twarz.
-Jest śliczna po Nas. -poprawiłam.
-Nigdy nie spodziewałem się ,że będę miał żonę ,a co dopiero dziecko. To było moje marzenie.
-Kocham Cię.
-Ja Was również.


czwartek, 17 kwietnia 2014

21.To jest piękne.

Zatrzymaliśmy się w przeuroczym lasku ,który znałam najlepiej.Tomek uklęknął i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko.
-Klaudiu ,czy zostaniesz moją żoną? 
-Tak. -powiedziałam podekscytowana.Założył mi piękny pierścionek na palec.Przybliżyłam się do niego i pocałowaliśmy się namiętnie.
-Chciałabyś wziąć ślub przed  czy po porodzie? -zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Wolałabym jeszcze przed mimo tego ,że mój brzuch staje się coraz większy. -odpowiedziałam równie szczęśliwa.
-Jak myślisz za tydzień byłoby dobrze?-zaproponował.
-Idealnie.Nie chcę żeby do czasu ślubu coś się między nami zmieniło ,chcę być z tobą na zawsze. -zrobiłam krok do przodu.
-Ja również.Wracajmy ,rodzice będą się martwić.
-Hmm...Poczekają chwilkę ,zabiorę Cię w moje ulubione ,magiczne miejsce.
-Prowadź. 
Szliśmy długą ścieżką ,która wydawała się prowadzić w nieskończoność.Po kilkunastu minutach doszliśmy do celu.Zobaczyliśmy duże jezioro ,które było oświetlone przez długie lampy.Był też mały podest na którym wspólnie usiedliśmy.
-To tutaj spędziłam większość czasu jak byłam młodsza ,poznałam tu pierwszego chłopaka ,pierwszy raz się całowałam i teraz jestem tutaj z Tobą ,najważniejszą osobą w moim życiu.
-Pięknie tutaj ,mam pomysł.
-Tak ?
-Zamieszkajmy tu ,wybudujemy tutaj nasz dom ,co ty na to? 
-Nie wiem ,nie stać mnie na to Tomek.
-Ale nas stać zaoszczędziłem dużo pieniędzy ,starczy nam na wszystko.
-Wracajmy robi się późno i zimno.
W domu atmosfera była wspaniała okazało się ,że rodzice wiedzieli o tym ,że Tomek chce mi się oświadczyć.Po zjedzeniu kolacji usnęłam w jego objęciach.
~*~
Następnego dnia od razu z rana pojechałam z mamą i Natalią na zakupy.Przecież musiałam kupić sobie jakąś suknie ślubną ,Tomek za ten pojechał załatwić formalności z ślubem.
-Może ta ? Beżowa z diamencikami. -zaproponowała mama.
-Lepiej nie. -odpowiedziałam.
-Blado różowa ? - pokazała suknie Natalia.
-Też nie... -zamamrotałam. -Ta jest idealna! - Wskazałam na wiszącą suknie (kliknij aby zobaczyć).
~*~
Zaczęły się wszystkie przygotowania do ślubu ,postanowiliśmy ,że zrobimy wesele w domu rodziców.Wedle tradycji rodzinnych Tomek  nie widział mojej sukni zostały zaledwie dwa dni do mojego wymarzonego ślubu z tym jedynym.Stwierdziliśmy ,że Natalia i Aleksander będą naszymi świadkami.Oni jako jedyni nas wspierają i oczywiście reszta zespołu mojego narzeczonego.
-Tomek jak nazwiemy naszą córkę? -spytałam przygotowując potrawę.
-Może Krystyna? 
-Chyba oszalałeś ,Babette?
- Nie zbyt skomplikowane ,Anastazja ,Kamila ,Barbara,Zdzisława - wybuchliśmy śmiechem słysząc ostatnie imię.
-Liliana?
-Cudowne.
-Czyli decyzja zapadła.

 ~*~
Dzisiaj miałam wieczór panieński.Zaprosiłam Sylwie (moją siostrę ,Natalię i Zuzę .Niestety nie było alkoholu jedynie mogłyśmy się upić zdrowymi soczkami.Miałam nadzieje ,że Liliana wytrzyma do daty ślubu.Brzuch mimo tego iż byłam już w prawie dziewiątym miesiącu ciąży nie wydawał się duży pewnie dlatego ,że jestem drobna.Tomek wynajął budowlańców do budowy naszego domu ,jak widać spodobało mu się tutaj.
-Wasze zdrowie! -usłyszałam krzyk Zuzy ,która wyglądała na pijaną ,ale z czego?
-Zuza piłaś? -spytałam.
-Ale czy to jest ważne? -powiedziała potykając się o własne nogi.
-W sumie to tylko ja jestem w ciąży wy możecie pić.
Impreza trwała do dosyć późna.Dziewczyny zostały na noc ponieważ nie było sensy żeby  wracały do Warszawy w nocy.
__________________________
Okey . Rozdział być może nie jest zbytnio ciekawy ,ale bynajmniej jest.Nie wiem sama dlaczego tak wszystko przyśpieszam ,ale nic na to nie poradzę.Mimo tego ,że jest dopiero (już?) dwudziesty pierwszy rozdział zbliżamy się do końca opowiadania.
Zapraszam również na mojego innego bloga :

KLIK

Życzę wszystkim miłego spędzonego czasu wśród najbliższej rodziny i Wesołych Świąt Wielkanocnych!
Pozdrawiam.



niedziela, 13 kwietnia 2014

20.Wytrzymam.


-Nie mogę się doczekać.
Przywitaliśmy się z rodzicami.-Witaj córeczko czy mogłabyś przyjechać do Nas?Tata się bardzo źle czuje.-zaczęła mama.
-Pewnie mamo jutro rano będę.Czy to jest coś poważnego?k
-Lekarz mówi ,że jest z Nim źle ,ale Twój ojciec sądzi ,że jest dobrze.
-Trzymajcie się.Do jutra.-powiedziałam i rozłączyłam się.
Poprosiłam Tomka żeby mnie zawiózł jutro do Wrocławia.Oczywiście zgidził się.Mam prawojazdy ,ale nie lubię kierować samochodem.
~`~
Około godziny siódmej byłam już gotowa.Spakowałam kilka swoich ubrań żeby tam zostać na kilka dni.Muszę pomóc mamie w tym wszystkim
-Klaudia nie zapomnin ,że jesteś w ciąży.-wybudził mnie z namyśleń Timek skręcający w kolejną uliczkę.
~Ciąza to nie choroba.A po za ty. kto się zajmie koniami jak nie ja.
-Koniami ?
-Spójrz.-wskazałam na stadlinę mojego taty.
-Nieźle umiesz jeździć?-spytał zdziwiony.
-Sam się przekonasz kochany.
Przywitaliśmy się z moimi rodzicami którzy od razu  polubili To.ka.
-Musimy Wam coś powiedzieć.-powiedziałam nie oewnie.
- Słuchamy?
-Jestem w ciązy.
-Gratuluje Wam kochani.-powiedziała moja mama ,a tata zrobił się smętny i poszedł do swojego pokoju.
-To ja może pójdę do taty.-oznajmiłam.Zapukałam lekko w drzwi , a po chwili weszłam.Usiadłam na skraju lóżka.
-Tato dlaczego tak zareaogowałeś?
-Po prostu nie chcę żsbyś sobie zniszczyła życie przez jeden skok.
-Tato to   nie był jeden skok ja naprawdę kocham Tomka ,a on mnje.
-Przepraszam ,ale mhszę wziąść lekarstwa.
-Dobrze ja pójdę do koni.-przebrałam się w specjalny strój jeździecki .
-Tomek pomóż mi proszę tam są ubrania będę czekała na zewnątrz.-stanowczo powiedziałam i zamknęłam drzwi.Mój ojciec miał trzy konje.Błyskawica jest moja ,Byro jest mojego brata ,a Tarzan mojego taty.?Miałam ochitę wsiąść na Błyskawicę i popędzić z nią galopem w nieznane mi miejsca.Kiedy byłam młodsza zawsze tak robiłam.Siedziałam już na moim koniu ,wypatrywałam wzgórza.
-Klaudia zejdź!-usłyszałam kilka głosów za mną.Odwróciłam się i zobaczyłam przestraszonych rodziców i Tomka zachichotałam i powoli zeszłam z konia.
-Coś się stało.-zapytałam zmieszana.
-Nie możesz jeździć na koniu w ciąży zlecisz i stracisz ciąże.
-Jejku nie panikujcie.Ktoś musi trenować te konie.Wytrzymam te dwa miesiące.-szepnęłam te słowa i poszłam na spacer po okolicy z Tomkiem.

piątek, 11 kwietnia 2014

19.Nie potrafię bez Ciebie żyć.

Obudziły mnie hałasy w kuchni ,wstałam i narzuciłam na siebie szlafrok.Stał tam Maciek.Nie wiedziałam co mu powiedzieć.Wiedziałam ,że nie mogę go oszukiwać.Mówić mu ,że jest najważniejszy dla mnie na świecie.Bo ... Sumienie mi na to nie pozwala.
-Maciek ,proszę usiądź.Musimy porozmawiać. -poprosiłam.
-Tak?
-Bo ja wczoraj byłam zdenerwowana ,byłam pod wpływem emocji.I... Ja tak na prawdę kocham Tomka.Przepraszam nie wiem dlaczego zgodziłam się na ten ślub.
-Jasne ,rozumiem.To ja przepraszam za szybko wypaliłem z tym ślubem.
-Nie chcę żeby moja córka nie miała ojca.A po za tym byłam z nim szczęśliwa.I jestem w stanie mu wybaczyć.
-Pewnie też bym tak zrobił na Twoim miejscu.Ale zapomnijmy o tej całej niezręcznej sytuacji ,dobrze?
-Okey ,bądźmy jak wcześniej przyjaciółmi.
-Ja już może pójdę.
-Cześć.
Poszłam się przebrać i jak najszybciej chciałam jechać do Tomka ,chciałam z nim szczerze porozmawiać.Pragnęłam z nim być...Czuć jego dotyk ,zapach i czułość.Wsiadłam do samochodu i jak najszybciej pojechałam pod jego dom.Pewnie zadzwoniłam do drzwi.Otworzył je ponury ,ale kiedy mnie zobaczył od razu na jego twarzy zawitał uśmiech.
-Cześć Tomek ,musimy porozmawiać.
-Jasne wchodź.-usiadłam na kanapie i zaczekałam aż on będzie tuż obok mnie.
-Kocham Cię. -pocałowałam go namiętnie w usta.
-Ale Klaudia ,ty masz narzeczonego.
-Tomek ja Ciebie kocham.Nie potrafię bez Ciebie żyć.
-A wybaczysz mi to?
-Tak już dawno Ci to wybaczyłam.Chcę żeby nasze dziecko miało obojgu rodziców.
-Czyli zacznijmy od początku.Tomasz Lach. -podał mi rękę.
-Klaudia Blue. -zaśmialiśmy się.
-A Maciek o tym wie? -spytał.
-Tak wie ,proszę nie rozmawiajmy o tym.
-Obiecuje ,że nigdy już Cię nie zranię ,obiecuję. -wyszeptał mi to do ucha i wziął mnie na kolana.Nasze twarze były na przeciw siebie.Patrzeliśmy oboje w nasze oczy.
-Mogę Cię zaprosić dzisiaj do DPT?
-Jasne ,zaprosisz Barona i Natalię?Nie widziałam się z nią odkąd zasłabłam.
-Pewnie.
Po godzinie poszłam do domu ,a Tomson powiedział ,że musi coś załatwić na mieście.Cieszyłam się ,że nie będę już ukrywała swoich uczuć do Tomka.Usłyszałam ,że dzwoni mój telefon kiedy zobaczyłam kim jest ta osoba nie byłam pewna czy odbierać.
______________________________________________
Witajcie kochani :3
Mamy już dziewiętnasty rozdział mam nadzieje ,że nie jest zbyt nudny.Wszystko się zmieniło i porobiło.
Zapraszam na następny rozdział :)

sobota, 5 kwietnia 2014

18.Nowa osoba ,na zawsze.

* Kilka tygodni później*
Przeprowadziłam się już do innego mieszkania .Jest na prawdę świetne.Z Tomkiem nie utrzymuje żadnych kontaktów mimo tego ,że wielokrotnie próbował się ze mną kontaktować.Nie rozmawiałam od tamtego momentu z nikim z Afromental.Kilka razy spotkałam Barona ,ale on o nic nie pytał.Dał mi spokój.Natalia tydzień temu wyszła ze szpitala mieszka z Aleksandrem.Założyłam kurtkę  i zatrzasnęłam za sobą drzwi.Skierowałam się do centrum usiadłam w restauracji z myślą żeby coś zjeść.Zamówiłam moją ulubioną potrawę i po chwili zobaczyłam Maćka ,podszedł do mnie i przywitał mnie mocnym uściskiem.
-Maciek ,co ty tu robisz?Myślałam ,że po liceum wyjechałeś na studia do Londynu.
-Rzuciłem studia ,za dużo tam było snobów.Co tam u ciebie? -Spytał
-No wiesz dużo się zmieniło. 
-Słyszałem o Jakubie ,przykro mi. 
-Mnie też.
-Masz męża? -zapytał zmieniając temat.
 -Nie ,nie mam.A ty?Pewnie masz już dzieci?
-A tu Cię zaskoczę ,narzeczona mi spod ołtarza uciekła.
-No wiesz ,mnie chłopak zdradził jakiś czas temu.
-Współczuje Ci.
-Wiesz co zapraszam Cię do mnie do domu ,tam będziemy mogli porozmawiać. -zaproponowałam ,a on bez wahania się zgodził.Zawsze lubiłam Maćka i  rozumiałam się z nim najlepiej na świecie.Próbowaliśmy ze sobą być po śmierci Jakuba ,ale nie wyszło.Ale jakby teraz coś z tego wyszło nie narzekała bym.Po kilku minutach byliśmy w mojej nowo urządzonej miejscówce.Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam ogórka ,a po chwili wzięłam gryza ciasta ,które wczoraj zrobiłam.
-Jesz jak kobieta w ciąży.-zaśmiał się.
-Bo jestem w ciąży.-przełknęłam resztę jedzenia i usiadłam obok niego.
-Gratulacje.
-Dziękuje.-zrobiłam sztuczny uśmiech i odwróciłam twarz ku wielkiemu tarasowi.
-Klaudia ,niczemu nie jest winne to dziecko.Mimo to ,że ten facet okazał się dupkiem nie powinnaś nie cieszyć się z ciąży.
-Ale ja się ciesze...Ale też nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzę.
-No chyba jeszcze ten facet jest i będzie ojcem Waszego dziecka.Też mógłby się zaopiekować.
-Ale jest problem...
-Nie powiedziałaś mu?
-No nie...
-Ubieraj się jedziemy do niego ,powiesz mu to.
-Ale Maciek!Ja nigdzie nie jadę. -chłopak podszedł do nie i namiętnie pocałował mnie w usta.Nie powiem ,zdziwiło mnie to ,ale nie opierałam się i nasz pocałunek trwał na prawdę długo.
-Teraz już jedziesz?
-Nie.
-Klaudia,proszę.
-Powiem jak będę na to gotowa.
-Aha zapomniałem się Ciebie o coś zapytać.
-Tak?
-Wyjdziesz za mnie?
-Maciek ,nie mam głowy do żartów.
-A jeśli to nie był żart?
-Tak ,wyjdę za Ciebie. -pocałowałam go namiętnie ,a on włożył mi na palec pierścionek.
-Skąd go miałeś?
-Pierścionek?Zawsze go przy sobie mam.
-Ale ja jestem w ciąży.Będziesz wychowywał nie swoje dziecko?
-A czemu by nie?
-Idź ,wariacie! -zaśmialiśmy się.
-Wiesz ,że nigdy Cię nie przestałem kochać?
-Ja kochałam Tomka. 
-Wiem też ,że nadal go kochasz i zawsze będziesz go kochała bo przecież to ojciec Twoich dzieci.
-Dzieci?
-Przepraszam ,jeszcze nie wiadomo.
-Czy ty mi życzysz bliźniąt?
-Nie.Ja już muszę iść ,mam rozmowę o pracę.Do zobaczenia!
-Na razie.
Sama się dziwiłam ,żę mam już narzeczonego i to jeszcze osobę ,która mnie rozumie  bez jakikolwiek słów.Wieczorem spotkałam się z Maćkiem w parku.Złapał moje ręce pewnie i patrzał na mnie swoimi pięknymi ,brązowymi oczami.Zobaczyłam ,że na przeciwko nas idzie Tomek.
-Klaudia ,proszę.-powiedział smętnym głosem ,a my zatrzymaliśmy się.
-Tomek. -powiedziałam i spojrzałam na mojego narzeczonego.
-Cześć jestem Maciek.-przedstawił się.
-Kim ty kur*wa jesteś ,że trzymasz Klaudie za rękę?-oburzył się
-Jestem jej ... -nie wiedział co powiedzieć.
-Narzeczonym.-dodałam.
-Klaudia ,dlaczego?Ja Cię kocham.
-Było nie pociskać innej.-burknęłam.Poczułam ,że w brzuchu się rusza dziecko.Nie samowicie zaczął mnie boleć.
-Ała! -krzyknęłam siadając na ławce.
-Klaudia ,co ci jest?Wezwać pogotowie? -zapytał Maciek ,a ja pokiwałam głową.
-Co ci do cholery jest? -Tomek krzyknął.
-W ciąży jest ,idioto. -powiedział opanowanym głosem mój towarzysz.
-Co ty k*rna pieprz*sz? 
-No to!Jestem z tobą w ciąży!-krzyknęłam ,a pogotowie akurat przyjechało.
-Co pani jest?
-Brzuch ,boli.Jestem w prawie piątym miesiącu ciąży. -odparłam trzymając się za brzuch.Od razu mnie zabrali do karetki i na sygnale dojechali do szpitala.
*Tomek*
Co tu się do cholery dzieje?Będę ojcem ,ale jak to?Przecież ona ma narzeczonego.Dlaczego mi nic nie powiedziała ,przecież jest w piątym miesiącu!Pojechaliśmy do szpitala z nadzieją ,że Klaudi i bobaskowi nic nie jest.
*Klaudia*
Po wszystkich badaniach podszedł do mnie lekarz już mniej zdenerwowany.
-Dziecku nic nie jest i pani też powinna przeżyć.
-Dziękuję ,a mam pytanie.
-Słucham?
-Czy można już rozpoznać płeć dziecka?
-Tak napiszę pani na zdjęciach USG przez parę chwil będzie pani w niepewności.Za chwilkę pielęgniarka przyniesie zdjęcia i wypis.
-Dziękuje.
Wyszłam na korytarz z zdjęciami i wypisem.Tomek i Maciek rozmawiali.Kiedy mnie zauważyli od razu zamilkli.
-Wy to chyba musicie coś sobie wyjaśnić. -powiedział mój narzeczony i odszedł na bok.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? -spytał
-Nie miałam odwagi.
-Przepraszam Cię za wszystko i wiem ,że między nami wszystko skończone ,ale czy mógłbym widywać się z córką?
-Skąd wiesz ,że córką?
-Pisze Ci na kartce. -wskazał na papier ,który trzymałam w ręku.
-Tak będziesz mógł się spotykać z naszą córką.
-Czy mogłabyś mi podać adres?
-W razie jakiś problemów wiem gdzie mieszkasz.Żegnam. -powiedziałam oschle i wróćiłam do Maćka ,przytuliłam się do niego i wróciliśmy do mieszkania.

piątek, 4 kwietnia 2014

17.Od nowa.

*EDIT*
Zobaczyłam stojącego w milczeniu Tomka. Ruszyłam z miejsca bez zastanowienia.Nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Klaudia, zaczekaj.-przetrzymał moją rękę.
-Zostaw mnie.-rozkazałam stanowczo.
-Ja wiem, że źle zrobiłem.Żałuję tego co zrobiłem.Jakbym mógł cofnąć czas...
-Ale nie możesz, Tomek.Byłeś i nadal jesteś dla mnie kimś ważny i to bardzo, kocham Cię.Ból który sprawiłeś mi zdradzając mnie z inną kobietą jest mocny i to bardzo.
-Przepraszam.-z oczu popłynęły mi łzy.
-Tomek mimo tego ,że jesteś ważną dla mnie osobą nie rób sobie nadziei.
-Ale...
-Wszystko potrafię wybaczyć ,ale nie to...
-Proszę...
-Żegnaj.-powiedziałam i poszłam do domu.Wzięłam gorącą ,długą kąpiel i przygotowałam sobie owsiankę z bananem.Usiadłam na moim łóżku w pokoju ,załączyłam komputer i zaczęłam szukać nowego mieszkania z trzema pokojami.Chciałam zamieszkać sama, Natalia jak wyjdzie ze szpitala pewnie zamieszka z Okiem, Mateusz jutro wyjeżdża do Wrocławia ,a ja zostanę tutaj sama.Chciałabym aby moje dziecko miało swój duży, śliczny pokój.Do mojego pokoju wszedł Mateusz.Usiadł obok mnie.-O co chodzi z tym Tomkiem?-spytał
-Na prawdę chcesz wiedzieć?
-No tak.
-Zdradził mnie.
-Dupek!
-Jestem z nim w ciąży.
-No to nieźle.
-Szukam nowego mieszkania, chcę zacząć od nowa.
-Wrócisz do niego?
-Nie, przynajmniej na razie.
-Jak co siostra to zawsze możesz na mnie liczyć.
-Tak ,wiem.
Rozmawialiśmy jeszcze przez kilka minut ,a potem usnęłam.


wtorek, 1 kwietnia 2014

16.Czy to jest możliwe ?

Obudziłam się w jaskrawej sali ,a w ogół mnie stało wielu lekarzy.
- Panno Blue ,czy wie pani gdzie jest? -spytał przystojny facet z wyróżniającymi się okularami na nosie.
-Tak wiem.Zasłabłam czy jest to coś poważnego? -spytałam wstając z łóżka.
-Gratuluje ,pani.
-Słucham?Ale czego? -zaśmiałam się,
-Jest pani w trzecim miesiącu ciąży.
-To jakiś żart ,prawda?
-Tutaj jest pani recepta na leki ,które ma pani zażywać.Życzę powodzenia.-podał mi do ręki kartkę.
-Dziękuję. -zrobiłam sztuczny uśmiech i wyszłam z sali.Zobaczyłam siedzącego nadal na tym samym krześle Aleksandra.Wydawało mi się ,że przysypia.Usiadłam obok niego i przytuliłam się do jego ramienia.Od razu się obudził.Przyjacielsko objął mnie ręką.
-Jest Ci coś poważnego? -spytał przecierając drugą ręką oczy.
-Nie ,przemęczenie. -skłamałam chociaż chciałam powiedzieć ''a tam nic mi nie jest to TYLKO ciąża''.
-Natalia jest w sali obok.Nie pozwolą nam na razie ją zobaczyć.Jej słaba i musi odpoczywać ,ale mamy przyjść jutro to na pewno nareszcie będziemy mogli ją zobaczyć.
-Rozumiem.Ja już pójdę do domu.Na razie.
-Czekaj zawiozę Cię! -zaproponował Baron.
-Nie ,dzięki.Przez spaceruje się.
Moje życie legło w gruzach!Miałam zrezygnować ze wszystkiego.Ciekawie jakby Tomek na to zareagował .Hmm...Jutro się dowiem!

* Następny dzień *
Obudziło mnie dosyć hałaśliwe pukanie do drzwi.Zerwałam się na nogi i poszłam w ich kierunku.Wpuściłam Tomka i pokazałam mu gestem ręki na sofę.Był bardzo przygnębiony ,a przecież nie mówiłam nikomu o wczorajszej wiadomości.
-Klaudia ,ja nie chciałem... -złapał mnie za rękę i nie umiał wykrztusić z siebie ani jednego słowa.
-Co znowu zrobiłeś?-zapytałam zirytowanym tonem.
-Byłem pijany...Nie myślałem...Nie panowałem nad sobą.. Po prostu stało się...
-Zdradziłeś mnie? -po policzku spłynęła mi łza.
-Przepraszam.
-Wyjdź. -poprosiłam ,jednak on tego nie zrobił.W tym momencie do mieszkania wszedł mój brat.
-Wyjdź ,idioto! -krzyknęłam.Mateusz podszedł do Tomka.
-Nie słyszysz gnoju co moja siostra do Ciebie mówi?-nic nie odpowiedział-Odpowiadaj jak do Ciebie mówię bo zaraz inaczej się policzymy gejasku! -popchnął Tomsona.Wyszłam z domu zabierając po drodze kurtkę.Poszłam w miejsce gdzie zawsze było mi dobrze.Bo mogłam być z nim!
~ Jakub ,szkoda ,że Cię nie ma.Brakuje mi Ciebie.Co ja mam teraz zrobić?Proszę pomóż mi.Dlaczego mnie zostawiłeś samą na tym durnym świecie?To z tobą chciałam mieć dziecko ,ty byś mi Tego nie zrobił!
- Przepraszam pomóc jakoś pani? -spytała kobieta przechodząc obok nagrobka Jakuba.
-Nie dziękuję ,poradzę sobie. -odpowiedziałam zdziwiona pytaniem postaci.Wyciągnęłam z torebki lusterko i już wiem dlaczego tam dziwnie się na mnie patrzała.Mój makijaż był cały rozmazany... Wyglądałam niczym jak zombie.Zaśmiałam się sama do siebie.Kiedy już wstałam zorientowałam się ,że ktoś za mną stoi.

_________________________________________________________________________
Hejeczka! Więc mamy już 16 rozdział .Tak jakoś wydaje mi się ,że szybko idzie! :) A teraz mam do Was pytanka dotyczące rozdziału ;3

1.Czy Klaudia powie Tomsonowi o ciąży?
2.Kim jest osoba ,która stała za Klaudia?
3.Czy Klaudia wybaczy Tomkowi zdradę?

sobota, 29 marca 2014

15.Na całe szczęście.

Czekałam prawie pięć godzin kiedy -...znalazł się dawca.Operacja odbędzie się za dwie godziny.
-Słucham?Czy pan nie ściemnia?
-Przepraszam bardzo ,ale muszę kończyć .Obowiązki wzywają.Do zobaczenia.
-Do widzenia.
-miałam ochotę piszczeć ze szczęścia.
-Klaudia.Co się stało?
-Natalia.
-Co Natalia!!
-Natalia ma dzisiaj operacje.Jeśli się uda będzie żyła.
-Świetnie!
-Czekaj ,zadzwonie do Barona.
Na samą myśl ,że jego ukochana może przeżyć bardzo się ucieszył.Niestety chłopcy mieli dzisiaj koncert.Usłyszałam jak Tomek kłóci się z kimś przez telefon.
-Nie możesz przez nią nie jechać na koncert.
-Ale ja ją kocham.
-Weź stary ,nie przesadzaj.
Wtedy się pożegnaliśmy i on pojechał na miejsce gdzie wszyscy mieli się spotkać.Nie nawidziłam się z nim rostawać.Pośpiesznie poszłam do szpitala.Chciałam jak naj szybciej ją zobaczyć i dowiedzieć się ,że operacja idzie pomyślnie.Czekałam gdzieś około pięciu godzin kiedy wpadł na mnie jakiś koleś i wylał na mnie gorący napój.Upadłam.
-Przepraszam nic Ci nie jest?
-Nie ,nie jest ,ale mógłbyś trochę uważać koleś.
-Przepraszam ,ale moja żona właśnie rodzi i nie wiem gdzie jest sala.porodowa .Otarłam brudne miejsca i siedziałam niecierpliwie.
-Na dół w prawo.-zśmiałam się i przyglądałam biegnącemu facetowi.Poczułam czyjąś obecność obok mnie.
-Olek ?
-Nie mogłem jechać w niepewności.
-Rozumiem.Tomek zachował się źle.
-Skąd wiesz?Mówił Ci?
-Podsłuchałam.
-Nie chcę Ci robić przykrości ,ale Tomek to typ kobieciarza.
-Wiem ,zdążyłam zauważyć.
-Radziłbym Ci go trzymać na krótkiej lini.
-Nie będę go ograniczała.Jak mnie zrani to on będzie miał wyrzuty sumienia.
-Wiesz co mądrze mówisz.Pierwszy raz myślę ,że wypowiedź kobiety na ten temat jest sensowna.
-Operacja się udała.Bądźmy dobrej myśli.-powiedział lekarz i wyszedł z uniesioną głową.Niestety nie mogliśmy do niej wejść.Odeszłam na bok i straciłam równowagę ,zaczęło mi się kręcić w głowie.Zemdlałam.

wtorek, 25 marca 2014

14.Co on tu robi?

Zobaczyłam,że mój młodszy brat coś bierze od podejrzanego typa.-Tylko nie narkotyki!-pomyślałam sobie.Czekałam kilka minut aż mnie zobaczy jednak zerkając na mnie jednym okiem poszedł szybkim tempem przed siebie.Ruszyłam za nim.
-Mateusz ,poczekaj!-krzyknęłam nie umiejąc złapać oddechu.
-Klaudia?Co ty tu robisz?-zapytał zmieszany
-Mieszkam.Myślałam ,że ty mieszkasz we Wrocławiu.
-Od kilku miesięcy mieszkam tutaj.
-Śpieszysz się gdzieś?
-Nie.
-Przecież muszę zabrać młodszego brata na kawę!
-No masz racje.Musimy dużo spraw obgadać.
Usiedliśmy w jednej z moich ulubionych kawiarni.Złożyliśmy zamówienie i zaczęliśmy rozmawiać:
-Mateusz ,gdzie mieszkasz?
-W śmierdzącym hotelu.A ty?
-Mieszkałam z moją przyjaciółką ale jest w szpitalu.
-Natalia?
-Tak ,pamiętasz ją?
-No pewnie!Jak mogłbym nie pamiętać dziewczyny ,która zamiast bawić się lalkami grała ze mną na kompie.
-Wiesz jeśli zechciałbyś to możesz zamieszkać ze mną.Mam wolny pokój
-Na prawdę zrobiłabyś to dla mnie?
-Jasne ,ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Porozmawiamy o tym u mnie w mieszkaniu.-zapisałam mu adres na kartce i kazałam przyjść z walizką.Poszłam do mieszkania i ogarnęłam wszystkie pokje bardzo dokładnie.Upiekłam sernik i rozłożyłam na stole w kuchni.Kiedy .mój brat już przyszedł dałam mu się rozpakować ,a później wspólnie usiedliśmy na kanapie.
-Pamiętasz o warunku.-spytałam
-Pewnie.-wsiął kęsa ciasta.
-Kim był ten facet z którym się dzisiaj widziałeś?
-Nie wiem o czym mówisz.
-Oby dwoje dobrze wiemy o co chodzi ,Mateusz
-Tak ćpam!
-Musisz się zapisać na odwyk.
-Nie Klaudia!To jest jedyna rzecz która jest dla mnie wszystkim.Nicinnego nie mam.
-Wrócimy do tej rozmowy ppóźniej.-poszłam do drzwi wejściowych słysząc ciche pukanie.
-Cześć ,Klaudia.Mogę wejść?-Tomek pocałował mnie czule.Gdy zobaczył Mateusza widziałam na jego twarzy złość.Zbyt mocno mnie to rozbawiło i zaczęłam się śmiać.
-Tomuś to jest mój brat Mateusz.-przedstawiłam ,a potem nadal się śmiałam.
-Kim jesteś dla Klaudi?-spytał Mati podkradając kolejny kęs.
-Jest moim chłopakiem,przyjacielem i najlepszym kochankiem na świecie!-znów się nie.opanowałam.
-Klaudiu zaprosisz mnie do siebie pokoju ?Chciałbym z Tobą porozmawiać.
-Pewnie śmiało!
-To o czym chciałeś ze mną porozmawiać?-usiadłam na skraju łóżka.
-O niczym.
-Widziałam Twoją reakcję jak zpojrzałeś na Matiego.Przepełniała Cię złość.
-Co?Wcale nie.
-Trochę mnie to w sumie zabolało.
-Ale co?-spytał robiąc z siebie głupka.
-To ,że myślałeś ,że Cię zdradzam.
-Posłuchaj!Nie obchodzi mnie nic innego oprócz Ciebie.-obdarzył mnie kilkoma namiętnymi pocałunkami.
-Czy...-nie dał mi powiedzieć zacząl mnie jeszcze bardziej całować.
-Tomek!Telefon mi dzwoni.-natychmiastowo się odcunął i udawał ,że nic się nie stało.
-Dzień Dobry z tej strony lekarz Pani Natali.Chciałem poinformować panią ,że...
----------------------
1.Jak myślicie czy Natalia umrze?
2.Niby dlaczego Mateusz zamieszkał w Warszawie?


poniedziałek, 24 marca 2014

13..Coś dziwnego!

*Dwa miesiące później*
Codziennie wraz z Olkiem chodzimy do szpitala ,Natalii .Chemioterapia nadal trwa ,ale dawcy nie ma.Tomek nadal zachowuje się jak zakochany zakochany gówniarz ,który kupuje codziennie swojej ukochanej czekoladki i kwiatki.Usłyszałam pukanie do drzwi.Zobaczyłam kim jest mój gość i otworzyłam je poprawiając roztrzepane włosy.
-Tomek ,nie miałeś być przypadkiem na próbie?-spytałam lekko zdziwiona.
-Miałem ,ale musimy porozmawiać.
-W takim razie zapraszam do środka.
-Bo za dwa dni mamy koncert...
-Tak wiem o tym.
-W Wiedniu myślę ,że nie powinienem zostawiać Ciebie samej w takiej sytuacji.
-Tomek ,nie przesadzaj.Proszę Cię.W końcu jestem dorosła i dam sobie sama radę.
-Jesteś tego pewna?
-Jak niczego innego.-uśmiechnęłam się.
-A ...Przepraszam zapomniał bym ,Mam coś dla Ciebie.-wyciągnął z kieszeni duże czerwone pudełko ,a po chwili wręczył mi je do rąk.Niepewnie otworzyłam prezent i spoglądnęłam na nie.
-Dziękuje Ci jest śliczny.Pomógł byś mi go załorzyć?
-Pewnie.-zrobił to o co go prosiłam.
-Idź już na próbe bo chłopaki się zdenerwują.
-Masz racje ,kochanie.
-Pa.
Ubrałam buty i kurtkę ,wyszłam  z mieszkania.Szłam drogami zapełnionymi ludźmi.Skręciłam w dobrze mi znaną ścieżkę ,prowadziła do cmentarza.Podeszłam pod  pomnik bliskiej mi osobie.Przeczytałam napis Jakub Reich i po policzku spłynęła mi łza.Położyłam kwiaty i znicz.Poszłam do parku i to co zobaczyłam wprowadziło mnie w zakłopotanie.

środa, 19 marca 2014

12.Tracę nadzieje

* Rano *

Kiedy wstałam Tomka już nie było.Spojrzałam na zegarek i była aż 13:00.Sama się zdziwiłam ,że potrafię tak długo spać.Zobaczyłam ,że na komodzie jest karteczka podeszłam w miejsce i zaczęłam czytać.

Kochana Klaudio!Przepraszam ,że wyszedłem tak szybko ,ale musiałem iść na próbę kiedy się obudzisz to poczekaj tam na mnie lub przyjdź do DPT .Klucze są obok.
                                                                                                           Tomson ;)

Zaśmiałam się. -Mógłby być z niego poeta -romantyk. -pomyślałam.Zrobiłam się do gotowości i wyszłam z domu.Poszłam do chłopaków.
-Siema! -weszłam bez pukania i przywitałam się z Tomkiem i resztą.
-Witaj ,kochanie. -powiedział
-Uuu!!!
-Zamknijcie się chłopcy!Nie ładnie się jest naśmiewać z innych .-zaśmialiśmy się.
-Zostaniesz? -spytał Tomek
-Nie muszę iść z Natalią do szpitala.
-Ja w sumie też chciałbym iść z moją narzeczoną. -dołączył się Baron.
-No to nara! -powiedziała reszta chórem ,a my wyszliśmy.Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy ,Natalia już czekała pod domem zdenerwowana.
-Dłużej się nie dało?!-krzyknęła.
-Nie siej paniki dojedziemy na czas ,skarbie.-uspokoił ją Aleksander.
-No dobra ,jedź nie gadaj... -po kilkunastu minutach byliśmy przed ogromnym szpitalem.Dokładnie pamiętałam jak jest w środku moja starsza siostra w nim umarła ,a teraz moja najlepsza przyjaciółka tam będzie...
-Pani  Memory zapraszam do sali 405 .-powiedziała pielęgniarka i zaprowadziła ją w dane miejsce.Posiedzieliśmy chwilkę z Natalią i lekarz kazał nam iść do domu ,tak też zrobiliśmy.Oboje baliśmy się ,że nie znajdzie się dawca...Dla nas obydwóch była ona najważniejszym człowiekiem na ziemi.
-Olek ,a jeśli... -zwątpiłam
-Nie myśl tak nawet! -krzyknął i wsiadł do samochodu ,a ja zaraz po nim.
-Przepraszam ,ale tracę nadzieje .
-Rozumiem ja też. -przytulił mnie i otarł łze ,która spływała po moim czerwonym policzku.
-Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie. -powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Wiem to ...A zawieźć Cię do domu?
-Jakbyś mógł ,byłabym Ci wdzięczna.

Poszłam do domu i usnęłam ze zmęczenia psychicznego...


________________________________________________________________________________
Więc mamy już dwunasty rozdział!Chciałam wszystkim bardzo,bardzo,bardzo podziękować za komentarze ,które tak bardzo mnie motywują.Mam już pomysł na trzynasty rozdział i pojawi się on troszkę później niż zazwyczaj :)

Klaudia

sobota, 15 marca 2014

11.Szczęście

- Czy Moja Dziewczyna miała by ochotę pójść ze swoim Facetem do restauracji? -zaśmialiśmy się.
- Hmm...A może lepiej nad rzeczkę?-zaproponowałam
-Jak Mojej Dziewczynie się życzy.-Wziął moje ciało w swoje ręce i oderwał od łóżka.Wyszedł z pokoju i kierował do drzwi wyjściowych.
-Nosił to ją będziesz dopiero po ślubie.-zażartowała Natalia przechodząc do przedpokoju.
-Tomuś postaw mnie na nogi ,ludzie jeszcze pomyślą ,że coś braliśmy.
-A co mnie interesują ludzie...Interesujesz mnie ty!
-Proszę! -poprosiłam ,błagalnie ,a on to zrobił. -Idziemy nad rzekę ,pa. -powiedziałam i wyszliśmy.Przez całą drogę żartowaliśmy i wygłupialiśmy.Jednak ciągle interesowałam się moją przyjaciółką.

* Natalia *
Cały czas miałam nadzieje ,że znajdzie się dawca.Nie chciałam jeszcze umierać.Miałam w planach mieć rodzinę ,a w szczególności małą gromadkę dzieci.Z ponurego rozmyślania wyrwało mnie głośne pukanie do drzwi.
-Już otwieram! -krzyknęłam wygrzebując się z miękkiej kanapy.Zerknęłam i zobaczyłam Aleksandra.
-Musimy porozmawiać ,ale poważnie.-powiedział z powagą.
-Tak wiem powiesz ,że nie jesteś gotowy na związek z osobą chorą śmiertelnie ,że już mnie nie kochasz.-wypowiedziałam bezwzględu.
-A wręcz przeciwnie.Kocham Cię i wierze ,że znajdzie się dawca.Jestem w Tobie zakochany jak gówniarz.Chcę z Tobą spędzić resztę życia ,założyć rodzinę. Wyjdziesz za mnie?  -wtedy zabrakło mi słów poprzez moje policzki popłynęło pełno łez ,szczęścia.
-Oczywiście ! -powiedziałam ocierając łzy.Podbiegłam do niego i przytuliłam go z całych sił.Teraz wiedziałam ,że mam dla kogo walczyć z tą chorobą.Późniejszą noc spędziłam w ramionach mojego przyszłego męża.

* Klaudia*
Wróciliśmy po północy byliśmy roześmiani jak nigdy krzyczeliśmy na całe mieszkanie.
-Musimy Wam coś powiedzieć. -powiedział Baron. Byłam taka szczęśliwa ,że moja przyjaciółka będzie mężatką!Sama bym bardzo chciała zobaczyć jak sprawowałabym się jako żona.A do tego zostało jeszcze dosyć sporo czasu.Poszliśmy do domu Tomka i tam wszystko poszło za daleko.


_____________________________________________________________________________
Rozdział jest krótki ,ale przynajmniej jest.Napisałam go dla mojej ukochanej przyjaciółki i mam nadzieje ,że mimo tego iż jest on niedługi spodoba jej się i Wam też.

 Pozdrawiam Klaudia

niedziela, 9 marca 2014

10.Co oni tam robią?.

Poszłam otworzyć i zobaczyłam Barona dosyć roztrzepanego.
-Olek ,coś się stało?-spytałam
-Gdzie jest Natalia?
-W swoim pokoju ,właśnie z Tomkiem rozmawialiśmy z nią.
-Tomek tu jest?
-Jak widać ,tak.-Chłopacy się przywitali ,Tomson poszedł ze mną do salonu ,a Aleksander złożył nie zapowiedzianą wizyte Natce.
*Natalia
Usłyszałam głośne pukanie do drzwi zastanawiając kto to taki pośpiesznie otworzyłam.
-Aleks?Przecież mówiłam Tobie ,że nie chcę z Tobą rozmawiać.
-Ale ja chcę.Kocham Cię bezwzględu na to czy jesteś chora ,czy nie.-chwycił moje dłonie i zbliżał do pocałunku.
-Jesteś pewny ,że chcesz mieć dziewczyne chorą na białaczkę?
-Tak ,a poza tym byłem się zbadać czy mogę byćdawcą.
-I co?
-Niestety nie ,Tomson też nie ma tej samej krwi co ty.
-I tak nie chciałabym aby ktoś bliski był ddla mnie dawcą.
-A ja bym za Ciebie życie mógł oddać.
-Aleksander ja za niedługo idę na Chemioterapie.Nawet nie będziemy mogli się spotykać.
-A w szpitalu to co?Będziesz miała ciągle odwiedziny.
-Kocham Cię.-szepnęłam mu do ucha i pocałowałam w usta.Po moim policzku spływała łza szczęścia.
*Klaudia
-Tomek ,ciekawie co oni tam tak długo robią.
-Naprawdę chciałabyś wiedzieć?
-No nie za bardzo.Zróbmy jakieś śniadanie.-zaproponowałam.
-A ja mam jeszcze lepszy pomysł.Zabieram Cię na śniadanie na mieście.A przy okazji im damy trochę prywatności.
-No dobra tylko poczekaj chwilkę muszę poprawić sobie włosy.
-No dobra masz kilka minut ja będę czekał na dole w aucie.
-A możemy iść pieszo?-spytałam
-A nie będą Cię boleć nogi w szpilkach?
-Nie martw się już tak tylko chodźmy.-poszliśmy do pobliskiej kawiarenki i zamówiliśmy Capuccino i ciastko.
Janiczek idę do.WC  ,zaraz wracam.-powiedział i poszedł.Nagle do mnie podszedł przystojny blondyn i usiadł obok mnie.
-Witaj śliczna.-mówiąc pogładził moją twarz ręką.Złapałam ją i wykręciłam tak mocno ,że aż go to zabolało.
-Podasz mi numer?-nie przestawał.
-Czy ty koleś jesteś jakiś walnięty?-szczeliłam facetowi w pysk i poszłam do Tomka ,który właśnie wyszedł z toalety.Widać było ,że był lekko wkurzony,podszedł do tego kolesia i chciał już go walnąć ,ale facet go wyprzedził i przywalił mu z całej siły pięścią w twarz Zaczęłam popychać mężczyzne aż wyjdzie z lokalu kiedy już to zrobił ,zajęłam się Tomkiem.Pomogłam mu wstać i zaproponowałam abyśmy pojechali do szpitala Jednak on powiedział żebyśmy poszli do mnie.Zgodziłam się..Kiedy byliśmy na miejscu opatrzyłam amatorsko rany .
-Niepotrzebnie się wtrącałeś ja bym to załatwiła.
-Miałem pozwolić żeby ten koleś.zachowywał się wobec mojej dziewczyny w tak chamski sposób?
-Mojej dziewczyny?Hmm...-pocałował mnie czule ,położyliśmy się na łóżku i gilgotaliśmy.

9.Skąd on to wie?

-Ale Tomek...Ja mam ważniejsze sprawy na głowie.
-Możesz mi k nich powiedzieć ,zaufaj mi.
-Jeśli Natalia będzie chciała Ci to powiedzieć to sama powie ,a ja nie mam zamiaru mówić coś co dla mojej przyjaciółki jest ciężkie.Teraz to ona potrzebuje mojej pomocy.
-Jasne rozumiem ,a tak poza tym to chyba Wiem o co chodzi ,Baron mi powiedział.
-To ona mu powiedziała?!Hmm...
-Bo on ją kocha ,a z tego co wynika ona też jest w nim zakochana.
-Pasują do siebie ,ale Natalia potrzebuje teraz wsparcia ,wszystkich.
-Chodźmy do niej...
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł.-Tomek pociągnął mnie lekko i wypchnął za drzwi..Zapukałam do jej pokoju i po chwili weszliśmy.Natalia otarła łzy i zrobiła sztuczny uśmiech.
-On wie kd Barona.-powiedziałam uprzedzając jej pytanie.
-No tak było mu nic nie mówić...-szepnęła pod nosem.Wszyscy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.Byliśmy ciekawi kto to taki.
-------------------------I jest już dziewiąty rozdział mam nadzieje ,że nie zanudziłam Was aż tak bardzo.Serdecznie dziękuje za każdy komentarz ,który mlbilizuje mnie do dalszej pracy.
Pozdrawiam

piątek, 7 marca 2014

8.Co ja mam zrobić?

Zobaczyłam ,że Natalia siedzi sama w kącie.Nie wiedziałam czy ma ona ochotę teraz na moje towarzystwo.Powoli podeszłam do niej i usiadłam obok niej.Zastała cisza.
-Natalia ,do cholery wiem ,że masz jakiś problem.Proszę powiedz mi.-powiedziałam lekko unosząc ton.
-Nie!Nie rozumiesz ,że jest to wyłącznie mój problem?!-krzyknęła i wyszła z domu.Przeprosiłam wszystkich za to ,że tak wcześnie idziemy i szybkim krokiem ruszyłam za moją przyjaciółką.Nigdzie jej nie było bynajmniej nie umiałam jej znaleźć.Na dodatek było ciemno.Poszłam w stronę domu nagle usłyszałam  płacz dochodzący z ławki.Podeszłam do osoby płaczącej i usiadłam obok mniej.
-Dlaczego za mną przyszłaś?-spytała Natalia ocierając łzy.
-Bo nie chcę abyś była sama...Jesteś dla mnie jak siostra nigdy Cię nie zostawię.
-Dziękuję.
-To powiesz mi w końcu co ci jest?
-Nie mogę bo ty też się ode mnie odwrócisz...
-Nie odwrócę tak jak on.. Powiedz proszę.
-Jestem...
-Jesteś w ciąży?-spytałam pełna nadziei.
-Nie ,nie jestem.Mam białaczkę.Za niedługo umrę.-powiedziała
-Natalia ,nie umrzesz zrobię wszystko żeby tak się nie stało.
-Ciekawie jak?
-Będę dawcą.-po moim policzku spływały łzy,słone i zimne jak lód.
- Nie ,pozwól mi umrzeć.
-Nie piernicz głupot i chodź do domu ,bo zaraz zamarzniemy. -wróciłyśmy do mieszkania.Od razu zadzwonił mi telefon.Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam imię przystojnego wokalisty.Nacisnęłam odrzuć i położyłam się spać.
Obudził mnie natrętny dźwięk telefonu.Tak samo jak wczoraj był to Tomek tym razem odebrałam.
-Oszalałaś?!Dlaczego nie odbierałaś telefonów?-spytał
-Przepraszam ,ale wydaje mi się ,że powinniśmy się na razie nie spotykać.-powiedziałam stanowczo.
-Ale jak to?Dlaczego?
-Żegnaj.-rozłączyłam się i otworzyłam okno.Wyjrzałam i zobaczyłam ponury krajobraz na park.Ludzie szli z ponurymi minami po przezroczystych kałużach.Udałam się do toalety wykonałam poranną rutynę ,a potem przebrałam się w zwykły zestaw.Poszłam do pokoju Natalii i zobaczyłam ,że jeszcze śpi.Obudziłam ją i wyciągnęłam z łóżka.Kiedy obie już byłyśmy gotowe wyszłyśmy z domu.Przed przychodnią obie stanęłyśmy na przeciwko siebie.Wyczułam strach,który cały czas męczył moją przyjaciółkę.
-Nie martw się ,będzie wszystko dobrze.-szepnęłam jej do ucha i lekko pociągnęłam za sobą.W środku było bardzo dużo ludzi ,ale na szczęście po kilkunastu minutach czekania poproszono nas do sali.
-Dzień dobry .-powiedziałyśmy churem.
-Witam,proszę usiąść.-odpowiedziała lekarka.
-Bo moja przyjaciółka dowiedziała się ,że ma białaczkę.A ja chciałabym być dawcą ,czy jest to możliwe.-powiedziałam pełna nadzieji.
-Wpierw musimy panią zbadać ,dlatego zapraszam panią do sali obok.-wskazała na małe pomieszczenie.Po pobraniu mi krwi z niepewnością czekałyśmy na wyniki.Modliłam się abym mogła być dawcą.
-Przykro mi ,ale jest nie zgodność krwi.-oznajmiła starsza kobieta poprawiając kwadratowe okulary.Po policzku spłynęła mi łza.Bałam się tak bardzo ,że Natalii się coś stanie.
-Czy jest możliwość żeby ktoś inny był dawcą?-spytałam ocierając łzy.
-Tak ,jest.Mogę panią zapisać na listę oczekujących.Ale wtedy będzie musiała pani być pod stałą kontrolą lekarzy.-skierowała słowa do bliskiej mi osoby.
-No nie wiem...A kiedy bym miała przyjść do szpitala?-powiedziała nie pewnie Natalia.
-Pod koniec tygodnia.-odpowiedziała
-Dziękujemy za wyczerpujące wiadomości.Do widzenia.-powiedziałam i wyszłam wraz z rówieśniczką.Przez całą drogę nie odzywałyśmy się do siebie.Kiedy wróciłyśmy do domu zresztą też.Obie zamknęłyśmy się w swoich pokojach i nie chciałyśmy z nich wyjść.Usłyszałam dzwonek do drzwi jednak miałam nadzieje ,że niezapowiedzianego gościa przyjmie moja współlokatorka.
Już po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłam nie pewnie.
-Klaudia ,wszystko przemyślałem ja Cię kocham.-usłyszałam słowa wypowiedziane przez Tomka.
- Ja nie wiem co powiedzieć... -mężczyzna podszedł do mnie bliżej i złapał moją twarz.Obdarował mnie delikatnym pocałunkiem i szepnął do ucha :-Nic nie mów.

środa, 5 marca 2014

7.Uczucie

Cały czas zastanawiałam się jaki ona ma problem jednak nic mi nie przychodziło na myśl.Kiedy wybiła 17.00 postanowiłam ,że powoli zacznę się szykować na imprezę.Wzięłam szybki,orzeźwiający prysznic.Ubrałam się w nowo zakupiony zestaw ubrań.Zrobiłam lekki makijaż składający się z jasnych kolorów.Włosy rozpuściłam i zakręciłam w loki.Efekt końcowy był naprawdę śliczny.Zamknęłam drzwi pokoju i zapukałam do Natalii.Otworzyła drzwi i wyprzedziła moje pytanie -O nic się nie pytaj. -spojrzałam na nią z zakłopotaniem i nic nie powiedziałam.Pomogłam jej wybrać jakieś ubrania w końcu zdecydowała się na ten . Byłam zadowolona ,że chociaż raz pójdzie w szpilkach.Mamy dwa odmienne style,ale za to charaktery bardzo podobne.O równej 19.00 usłyszałyśmy dzwonek do drzwi jak podejrzewałam był to Tomek.Pocałował mnie lekko w policzek i szepnął do ucha miłe słówka.Widziałam jak mojej przyjaciółce przyszedł sms.Jako ,że była w ubikacji ,a mój przyjaciel czekał w przedpokoju zobaczyłam wiadomość mało zrozumiałą ,,Sama sobie poradź z tym zasranym problemem ,nie licz na mnie.'' .Było to od Daniela jej byłego.Tym bardziej zaniepokoiłam się tą sprawą.Wspólnie pojechaliśmy do Domu Pracy Twórczej.Byli już tam wszyscy ... Głośny dźwięk muzyki roznoszący się po ciemnych ulicach Warszawy... O tak to są osoby ,które w pewnym momencie zapominają o wszystkim.Potańczyłam ze wszystkimi chłopakami i nawet udało mi się podeptać Łoza...Ale Natalia...Nie piła alkoholu zawsze się upijała jak koń...bez opamiętania.Bałam się ,że jest chora , śmiertelnie chora.O co chodziło z tym sms od Daniela.Jeszcze tego nie wiedziałam ,ale miałam w planie jak najszybciej wiedzieć o co chodzi. Po pół nocy głowa mnie strasznie bolała.Poszłam do pokoju na przeciwko.Zaraz po mnie przyszedł Tomek.
-Ładny masz pokój.-powiedziałam oglądając zdjęcia postawione na komodzie.
-Skąd wiedziałaś ,że jest mój?-spytał
-Tomek,napis na drzwiach.-zaśmiałam się cicho.
-A no tak.-dołączył do mnie.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Pewnie .-odpowiedział.
-Kim jest ta piękna kobieta z tego zdjęcia. -pokazałam palcem na śliczną twarz i uśmiech ,który był szczery. Zobaczyłam na jego twarzy smutek ,a wręcz zakłopotanie.
-To moja była narzeczona.-odpowiedział
-Jest najpiękniejszą kobietą jaką widziałam.
-Była.-poprawił
-Jak to była.Przepraszam,że o to pytam.-powiedziałam
-Nie masz za co przepraszać.Ty mi też powiedziałaś o Jakubie.
-Powiedziałam bo czułam ,że mogę ci zaufać.
-Dominika była moją narzeczoną od pięciu lat.Była w ciąży ,ale nie ze mną.Zdradziła mnie.Pokłóciłem się z nią i ona zginęła w wypadku samochodowym. - zobaczyłam na jego twarzy wręcz wściekłość.
-Przykro mi.Jakub zniknął dzień po naszych zaręczynach ,a potem.Znaleziono jego ciało.
-Mnie to wtedy tak bolało ,że to dziecko nie jest moje.Zdradziła mnie... -wyżalił się.Przytuliłam go czule.-Pójdę do kuchni po drinki ,zaraz wrócę. -powiedział i wyszedł.Zaczęłam się rozglądać po niewielkim ,ale przytulnym pomieszczeniu.Nagle znalazłam rysunek.Przedstawiał mnie uśmiechniętą i spoglądającą jednym okiem w morze.Odwróciłam na drugą stronę i zobaczyłam napis ,,Kocham Cię '' .Z oka poleciała mi łza,szczęścia.Nie wiedziałam czy czuję to samo co on do mnie.Jednak miałam ważniejsze sprawy na głowie ,Natalię.

6.Co się dzieje?

*Tomson*
Obudził mnie głośny i długi pisk dochodzący z pokoju Klaudii .Pośpiesznie pobiegłem do jej pokoju i bez pukania wszedłem .Usiadłem na skraju łóżka i lekko potrząsłem jej wysportowany ciałem .
-Klaudia ,obudź się ! -krzyknąłem .Kobieta wstała natychmiastowo na równe nogi .Obejrzała się w około pokoju i usiadła obok mnie .Spojrzała mi głęboko w oczy i przytuliła do mojego ramienia .
-Zły sen?-spytałem gładząc jej włosy
-Straszny sen.-poprawiła i podeszła do lustra .Poprawiła swoje włosy,związała je w wysoki kok .
-To ja pójdę zrobić jakieś śniadanie ,a ty się ogarnij. -powiedziałem i udałem się do kuchni.
*Klaudia*
Przebrałam się w dres i narzutkę twarz przesmarowałam kremem BB .Wyszłam z pokoju i usiadłam na kanapie w salonie. Włączyłam telewizor i przełączyłam na wiadomości.
,,Natalia zwykła dziewczyna przyłapana na pocałunku z Baronem ,gitarzystą Afromental .'' Popatrzałam się na Tomka i nie wiedziałam czy mam się śmiać ,a może płakać.To dlatego wyjechała!Wybrałam numer mojej przyjaciółki i przez minutę wysłuchiwałam sygnał łączenia.Nagle odebrała.
-Klaudia ? Stało się coś?-spytała
-Natalia?Wydarzyło się coś?
-Za godzinę będę już u nas.Porozmawiamy potem ,pa.-rozłączyła się.Obok mnie usiadł Tomek położył przede mną talerz z jajecznicą.
-Ja już pojadę do siebie.Mam próbę z chłopakami.Jesteście zaproszone do nas na małą domówkę.
-Jasne przyjdziemy .-uśmiechnęłam się sztucznie i wzięłam łyka kawy.
-To będę po Was o 19 :00.
-Okey.
Pożegnaliśmy się ,a ja posprzątałam w domu.Poszłam na zakupy do spożywczaka.Kiedy weszłam do domu Natalia już była.Przytuliłyśmy się.Byłyśmy dla siebie bardzo bliskie,znamy się od zawsze.Jest dla mnie jak siostra dlatego chciałam o wszystkim wiedzieć.Usiadłyśmy na kanapie zaczęłam rozmowę.
-Natalia czy masz mi coś do powiedzenia?-spytałam delikatnie.
-Nie ,a ty?
-Mówią o Tobie i Baronie w telewizji.
-Co ?!
-To co słyszałaś! Było się nie mamlać z nim.
-A ja słyszałam ,że ty i Tomek na plaży ,ławce w domu się całujecie.
-Tak ,ale my się tylko przyjaźnimy.
-Jasne, całowanie się ,a tam mamlanie jest dla ciebie przyjaźnią?
-Ja bynajmniej nie ukrywam się.
-Tak jestem z Aleksandrem ,lepiej Ci?Tak kochamy się.Coś jeszcze chcesz wiedzieć.
-Nie,jesteśmy zaproszeni do nich o 19:00.Aha i uważaj żebyś cie w łóżku nie wylądowali.Ja bachora nie będę niańczyć.
-Nie uważasz ,że trochę przesadzasz?Nawet nie miałam zamiaru się z nim pieprzyć.
-Natalia,co się z tobą dzieje?Przed wyjazdem taka nie byłaś.
-Czy ty do cholery wszystko musisz wiedzieć?!-pobiegła do swojego pokoju i się za trzasła.Próbowałam z nią porozmawiać jednak nie udało się to.
Dostałam sms 
 Od.Natalia
Do.Klaudia
Przepraszam,ale mam problem ,który dotyczy tylko mnie...Nie dasz rady mi pomóc.Czy impreza nadal jest aktualna ? ;*
  
 

piątek, 28 lutego 2014

5.Co ja wyprawiam?!


-Mogłabyś powtórzyć?-spytał uśmiechając się szyderczo. Bez zastanowienia ponownie go pocałowałam .Wróciłam na swoje miejsce i odjechałam .Po kilku minutach niezręcznej ciszy nareszcie dojechaliśmy do mnie ,do mieszkania .
-Zostaniesz na kolacji?Zrobię spaghetti.-zaproponowałam
-Jasne .-zamknął drzwi z samochodu i ruszyliśmy w stronę drzwi .Od razu po wejściu do środka udaliśmy się do kuchni .
-Pomożesz mi?-spytałam.
-Tobie zawsze.-podszedł bliżej mnie i chwycił mnie w biodrach .W ostatniej chwili zauważyłam ,że obok mnie leży miska ,w której jest makaron .Wzięłam garść i rzuciłam pokarmem w Tomsona .Mężczyzna odwzajemnił rzut .Po chwili całe pomieszczenie było pokryte makaronem.
-Ciekawie co teraz będziemy jeść .-zaśmiałam się.
-A może Ciebie?-tym bardziej zaczęliśmy się chichotać.
-A może lepiej zamówimy pizze?
-No dobrze .To kto zamawia? -zapytał nie umiejąc powstrzymać śmiechu.
-To może ty zamów ,a ja tutaj ogarnę .Co ty na to?
-Spoko .-poszedł do salonu i zamówił jedzenie .Nalałam do kieliszków czerwonego wina ,a po niedługim czasie przyjechała pizza .Usiedliśmy przed telewizorem i zaczęliśmy jeść .Włączyliśmy nasz wspólny ulubiony film ,,Kochaj i tańcz''.Było kilka fajnych scen z których miło było się pośmiać.
-Zostaniesz na noc? -spytałam niepewnie.
-A chcesz?
-Nie chciałam żebyś to tak zrozumiał.
-Jak?
-Nie ważne.
-Nie fochaj się .Zostanę.-zaśmiał się ,widocznie nie widział mojego skrępowania.
-Pójdę do siebie ,do sypialni .A ty jeśli chcesz zostać to pościel jest w tej szafie.-wskazałam na dane miejsce i poszłam na górę .Wzięłam prysznic i położyłam się w łóżku .Przez długi czas nie umiałam zasnąć .Usłyszałam lekkie pukanie do drzwi mojego pokoju .Zamknęłam oczy i odwróciłam twarz ku ścianie .Udawałam ,że śpię.
-Przepraszam .-usłyszałam szept.
-Nie wiem jak ty ,ale ja biorę ciebie na poważnie i liczę na to samo .-powiedziałam również cicho.
-Ja ciebie też .Ale nie mogę udawać kogoś kim nie jestem .
-Czyli kogo ?
-Tak naprawdę jestem wyluzowany . Nie zwracam uwagi na takie rzeczy jak skrępowanie drugiej osoby .Uważam ,że jeśli dwoje ludzi jest blisko siebie nie powinno być przed sobą w takiej sytuacji.
-Przeciwieństwa się przyciągają.-nie zauważyłam kiedy po moim policzku spłynęła łza . - Znamy się od tygodnia ,a ja prawie nic o tobie nie wiem .Zapraszam obcego mi mężczyznę do mieszkania i zaufałam ci co chyba nie było dobrym pomysłem.
- Przecież mamy czas .Poznajmy się .Dzisiaj nie jest koniec świata.
-Dobranoc .-szepnęłam i podążyłam w długi i smutny sen.

niedziela, 23 lutego 2014

4.Najszczęśliwszy dzień.

-Proszę,zamkniesz oczy?-powiedział
-Jasne,ale dlaczego?-spytałam zaciekawiona
-Niespodzianka.-przez całą drogą już nic nie powiedział.Zatrzymaliśmy się z piskiem opon.Tomasz pomógł mi wysiąść z samochodu i złapał mnie za nadgarstek.Zaprowadził mnie w jakieś miejsce i powiedział,że mogę już popatrzeć.Otworzyłam oczy i ujrzałam śliczne,błękitne,niekończące się morze.
-Jak tu pięknie.-powiedziałam nie dowierzając,że w  Polsce jest takie urocze miejsce.
-Wiem.W brzydkie miejsce bym Cię nie zabrał.-zaśmialiśmy się.Szliśmy brzegiem plaży mocząc stopy w zimnej wodzie.Słońce zaświeciło,a ja podeszłam bliżej towarzysza.Popatrzałam mu głęboko w oczy i pocałowałam go w policzek.
-A to za co?-spytał zdziwiony.
-Za nic.Tak sobie.-skrępowałam się i krzyknęłam w jego stronę : -Kto pierwszy przy tym drzewie wygrywa! -pobiegłam tyle co mi sił w nogach żeby być pierwsza.Żałowałam,że go pocałowałam,ale w sumie to nic takiego.Przy wyznaczonym miejscu oczywiście byłam druga.Niestety.
-Hmm...I co za to dostanę?-popatrzał na mnie łobuzerskim wzrokiem.
-A co byś chciał?-spytałam
- Powtórkę z całusa.-zaśmiał się.
-Marzenia...
-Naprawdę nieźle całujesz.- ponownie uśmiał się
-Wiesz co o tobie myślę?-wkurzyłam się
-No co?-nadał go to bawiło
-Jesteś głupim piosenkarzem,który myśli,że jest najlepszy na świecie,a tak nie jest.-Tomson złapał mnie za twarz i zaczął namiętnie całować.Wywróciliśmy się na piasek,ale on nie przestawał.W tym momencie nie obchodziło nas to,że tłum ludzi patrzy się na nas jak na jakiś totalnych idiotów.Odwróciłam twarz ku jemu oczom i uśmiechnęłam się.On odwzajemnił ten czyn i jeszcze raz mnie cmoknął,ale tym razem w czoło.
-Takie kobiety lubię.-pomógł mi wstać i poszedł przed ciebie.Wypatrzyłam,że za mną jest wiaderko do zabawy.Wlałam do niego wody z morza i wylałam ją na głowę Tomkowi.Szepnęłam mu do ucha:-A ja takich facetów unikam. -poszłam nie zerkając do tyłu.Usiadłam na przednim siedzeniu jego samochodu.Po kilku minutach doszedł.
-Czy ty zawsze jesteś taki powolny?-zażartowałam
-Tak jestem jaki jestem.I wcale nie mam zamiaru się zmieniać.-parsknął i odpalił samochód,odjechał tak samo jak przyjechał z piskiem opon.
-Wyluzuj koleś.-powiedziałam i rzuciłam mu w twarz papierkiem,który leżał w szufladce obok drzwi.Nagle zatrzymał się i wyszedł.Otworzył mi drzwi i powiedział :
-Teraz ty prowadzisz.-przeszłam na siedzenie obok.
-Spoko.Już myślałam,że każesz mi iść piechotą.-zaśmiałam się sama z siebie.
-No jak nadal będziesz taka nie grzeczna to wysiądziesz.-powiedział przez śmiech.
-,,Jestem jaka jestem''-zacytowałam przyśpieszając.
-Ej!Zwolnij bo mi rozpiepszysz samochód!Nawet ja nie jeżdżę 230 km/h.-krzyknął
-Spoko.-zatrzymałam się w jakimś lesie,odpięłam pas i pocałowałam go namiętnie. 

środa, 19 lutego 2014

3.Dlaczego zawsze jesteś przy mnie?

*Klaudia*
Szłam przed siebie nie wiedząc gdzie mam iść.Zobaczyłam,że na przeciwo mnie idzie przystojny blondyn.Niechciący zderzyliśmy się ramionami.
-Przepraszam -powiedział i pomógł mi wstać.Lekko się uśmiechnęłam i usiadłam na ławce w pobliżu.Po chwili Tomek już siedział obok mni.
-Po co za mną przyszedłeś?-spytałam oschle,patrząc się na jego duże,błękitne oczy.
-Bo nie mogłem Cię samej zostawić,-powiedział
-Dziękuję.-szepnęłam mu do ucha.
-Ale za co?
-Za to,że przy mnie jesteś.
-Jesteś śliczna.-wymsknęło mu się.
-Ejj...-pisnęłam cichutko.-hamuj się...-zaśmiałam się.
-Przepraszam,ale nie mam hamulców.
-To idź do rowerowego dwie ulice obok.Wstałam z ławki i zdjęłam  full-cap'a z głowy Tomka.Zaczęłam biec z rzeczą w ręku.Po kilkunastu minutach męczącej ucieczki stanęłam.Tomson po kilku sekundach dobiegł i stanął przeciwko mnie.Przytuliłam go i dopiero wtedy poczułam się bezpiecznie.
*Rano*
Obudziły mnie głośne wrzaski dohodzące z kuchni.Wyszłam z pokoju i udałam się do salonu.Zerknęłam w stronęę kuchni i zobaczyłam Tomka.
-Co ty tu robisz?-spytałam  zdziwiona.
 -Przyszedłem ponieważ Natalia musiała wyjechać do swojego miasta rodzinnego,a ja chciałam z tobą trochę spędzić czasu.Oczywiście jeśli pozwolisz.Zrobił uśmieszek cwaniaka i nalał mi kawy.
-A co jak nie pozwolę?-oparłam się o komodę.
-Pozwolisz,pozwolisz...-podrapał się po głowie.
-No okey.-podał mi śniadanie.Wspólnie jes zjedliśmy.
-Idź się ubierać.-rozkazał
-Ale po co?Gdzie?-spytałam
-Niespodzianka.Daję Ci 10 minut.Poszłam się przygotować.Po kilku minutach byłam już gotowa.Zamknęłam mieszkanie i wyszliśmy z budynku do srebnego Jepp'a.

niedziela, 16 lutego 2014

2.Czego on ode mnie chce?

*Klaudia*
Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju niechętnie powiedziałam  -Proszę!-Lucy usiadła na skraju mojego łóżka i mnie mocno przytuliła.
-Wiem,że jest ci ciężko po śmierci Jakuba,ale nie możesz wiecznie żyć wspomnieniami.-powiedziała smutno.
-Ty nawet nie masz pojęcia jak ja go kochałam.Był dla mnie drugim najważniejszym człowiekiem w życiu.Był dla mnie wszystkim. -odpowiedziałam,a na policzku leciała mi łza.
-Myślę,że nie powinnaś próbować odbierać sobie życia bo inni je kochają,a umierają.Ty po prostu nic nie umiesz sobie docenić.
-Myślałam,że ty mnie rozumiesz jednak myliłam się.Może i masz racje,że nie umiem sobie nic docenić,ale nie mam sensu aby żyć.
-A ja?Mnie chciałaś samą zostawić?Ja natomiast myślałam,że także jestem dla ciebie kimś ważnym i masz dla mnie żyć.-odpowiedziała i wyszła z pokoju.Wzięłam długą i gorącą kąpiel.Ubrałam się w mój ulubiony zestaw ubrań.Pomalowałam lekko swoją twarz i wyszłam z pokoju.Zobaczyłam,że Lu siedzi w salonie.
-Wybierasz się gdzieś?-spytała
-Mam zamiar się przespacerować.-odpowiedziałam nalewając do szklanki soku.
-Za pół godziny przychodzi do nas zespół Afromental .
-Dziękuję,że mi teraz to mówisz - rzuciłam i wyszłam z mieszkania.Poszłam do parku miałam ochotę pobyć sama.
*Lucy*
Po upływie trzydziestu minut chłopcy przyszli.Oczywiście wszyscy się przedstawili.Są naprawdę sympatyczni.Myślałam,że jak są sławni to będą gwiazdorzyć jednak myliłam się.
-A gdzie jest twoja przyjaciółka?-spytał Aleksander
-Poszła się przespacerować.-odpowiedziałam

-Tylko żeby sobie nic nie zrobiła.-powiedział gitarzysta.Wtedy zobaczyłam,że drzwi z mieszkania się uchylają.Na szczęście stała w nich Klaudia.
-Nie martwcie się nic sobie nie zrobiłam.-zdjęła buty i poszła do siebie.Była mi trochę wstyd za jej zachowanie.
-Przepraszam za nią.Jest zmęczona.-wytłumaczyłam kłamiąc.
-Jasne rozumiemy każdy ma złe dni.-rzekł Tomson.-To ja może pójdę się przywitać z Klaudią.
-Okey.-odpowiedziałam
*Tomson*
Było mi przykro,że ta dziewczyna będzie siedziała sama w pokoju więc postanowiłem,że pójdę do niej.Zapukałem w drzwi na których był napis ,,Klaudia''. Stąd wiedziałem,że jestem w odpowiednim miejscu.Po niedługiej chwili powiedziała ,,proszę''.Nie pewnie wszedłem do środka i powiedziałem.
-Cześć jestem Tomasz Lach możesz do mnie mówić Tomson.-przywitałem się
-Klaudia jestem.-powiedziała przyglądając się mojemu Full Capowi.
-Dlaczego nie chcesz z nami porozmawiać w salonie?-spytałem
-Nie mam ochoty.-odpowiedziała z smutną miną.
-Wiem,że coś Cię gryzie.-dopytywałem
-Co pewnie twój przyjaciel Ci powiedział,że chciałam się zabić?-krzyknęła zbulwersowana
-Nie,nie powiedział.Baron nie należy do plotkarzy.Uwierz,że życie jest piękne.-pocieszyłem ją ?(tak mi się przynajmniej wydaje).
-Nie wierze w to.Po co tu przyszedłeś?
-Bo było mi Ciebie szkoda .Siedziałaś sama w pokoju.
-A nie przyszło ci do głowy,że może lubię samotność?
-Nie można cały czas siedzieć samemu.
-Kurde znalazł się pan psycholog.-krzyknęła i wyszła z mieszkania zdenerwowana.Ubrałem buty i wyszedłem za nią.

sobota, 15 lutego 2014

1.Dajcie mi spokój!

Szłam ulicami Warszawa widziałam tych wszystkich ludzi,którzy są szczęśliwi..A ja?Mam dwadzieścia-dwa lata i żadnych planów na przyszłość.Od śmierci Jakuba nie umiem patrzeć realnie na świat.Dookoła widzę zakochane pary,które szepcą do siebie czułe słówka.Pamiętam jak oboje leżeliśmy na wielkiej polanie.Przytulaliśmy się do siebie i całowaliśmy, nie widzieliśmy poza sobą świata.Śmialiśmy się ze wszystkiego i nie interesowali nas inni ludzie.Ale to tylko wspomnienia,które zostały mi po wielkim uczuciu,którym darzyłam chłopaka.Nawet nie wiem dlaczego...dlaczego umarł.Niektórzy mówią,że popełnił samobójstwo,ale myślę,że nie miał do tego powodów.Za to jego rodzina mówi,że jego serce stanęło.Mieszkam w centrum stolicy,w małym mieszkaniu  z moją najlepszą przyjaciółką Lucy.Jest dla mnie jak siostra.Zawsze kiedy jej potrzebuję mogę na nią liczyć nigdy mi nie odmówiła pomocy.To ona mi mówiła po śmierci mojego ukochanego bezdenne słowa ,,Wszystko będzie dobrze''.Zawsze przy mnie była,jest i mam nadzieję,że będzie.Ona jako jedyna mnie rozumiała bo przeżyła podobną sytuację.Ale moje życia już dawno straciło sens.Nie miałam dla kogo żyć.Z myślą,że wreszcie zobaczę Jakuba wkroczyłam na jezdnie,a po chwili usłyszałam pisk opon.Mimo tego,że wpadłam pod koła jakiemuś facetowi nic mi nie było.Wybiegł szybko z samochodu i pomógł mi wstać.Zaczął rozmowę:
-Dziewczyno!Nic ci nie jest?-spytał zdenerwowany.
-Niestety nie...-odburknęłam.
-Przecież mógłbym Cię zabić.Oszalałaś?-pomógł mi wstać.
-Miałeś mnie zabić!-krzyknęłam
-Zawieźć cię do szpitala?
-Nie,dziękuje.
-Przepraszam,że się pytam,ale dlaczego się chciałaś zabić?
-Moje życie straciło sens...-zaczęłam płakać.
-Proszę nie płacz.Nie do twarzy ci w smutnej minie i łzach.
-Nie mam ochoty na żarty.Mógłbyś mnie zawieźć do domu.
-Pewnie.-zgodził się,a ja mu podałam adres.Po kilkunastu minutach byliśmy przed moim budynkiem.
-Dziękuję-powiedziałam po czym wyszłam z samochodu.
-Czekaj!-krzyknął facet
-Co chcesz?-odwróciłam się
-Zaprowadzę Cię pod drzwi bo jeszcze sobie coś zrobisz.-po cichu się zaśmiał.
-Jasne!Jak chcesz to mam miłą i ładną przyjaciółkę z którą możesz mnie obgadać przy kawie.-powiedziałam lekko zirytowana.
-Cześć Lucy.-powiedziałam wchodząc do mieszkania.
-Gdzieś ty do cholery była?A dlaczego obok ciebie stoi Baron z Afromental?-powiedziała zmieszana.
-O kurde.Nie poznałam ciebie Aleksandrze.-powiedziałam 
-No to teraz mnie nazywacie Baron dobra dusza.
- Klaudia coś ty narobiła?
-Nieważne.Idę do siebie.-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.Załączyłam muzykę i myślałam...
 * Lucy*
Kiedy Aleksander mi wszystko powiedział była wściekła na Klaudię.Miałam ochotę ją zabić zapewne by była z tego szczęśliwa.Prosiłam ją,aby poszła do psychologa,ale oczywiście nie.Bardzo miło mi się rozmawiało z gitarzystą.Powymienialiśmy się numerami i zaprosiłam jego i resztę zespołu dzisiaj do nas,do mieszkania.

Bohaterowie

 
Imię i nazwisko: Klaudia Blue
Wiek: 22 lat 
Pseudo:Brak
Hobby:Śpiew,gra na gitarze i taniec

 
Imię i nazwisko:Natalia Memory
Wiek:  22 lat 
Pseudo:Natka
Hobby: Śpiew

























Imię i nazwisko: Tomasz Lach
Wiek:  30 lat 
Pseudo:Tomson
Hobby: Śpiew


























Imię i nazwisko: Aleksander Milwiw
Wiek:  30lat 
Pseudo:Baron
Hobby: Gra na gitarze




































Imię i nazwisko: Wojciech Łozowski
Wiek:  29 lat 
Pseudo:Łozo
Hobby: Śpiew






































Imię i nazwisko: Tomasz Torres 
Wiek: 26 lat
Pseudo: Torres, Torresiwo 
Hobby: Muzyka
 

Imię i nazwisko: Bartosz Śniadecki 
Wiek: 28 lat 
Pseudo: Śniady 
Hobby: Muzyka, gotowanie





























Imię i nazwisko: Wojciech Witczak
Wiek: 28 lat
Pseudo: Lajan
Hobby: Muzyka
      
 
Imię i nazwisko: Grzegorz Dziamka
Wiek: 28 lat
Pseudo: Dziamas
Hobby: Muzyka