sobota, 15 lutego 2014

1.Dajcie mi spokój!

Szłam ulicami Warszawa widziałam tych wszystkich ludzi,którzy są szczęśliwi..A ja?Mam dwadzieścia-dwa lata i żadnych planów na przyszłość.Od śmierci Jakuba nie umiem patrzeć realnie na świat.Dookoła widzę zakochane pary,które szepcą do siebie czułe słówka.Pamiętam jak oboje leżeliśmy na wielkiej polanie.Przytulaliśmy się do siebie i całowaliśmy, nie widzieliśmy poza sobą świata.Śmialiśmy się ze wszystkiego i nie interesowali nas inni ludzie.Ale to tylko wspomnienia,które zostały mi po wielkim uczuciu,którym darzyłam chłopaka.Nawet nie wiem dlaczego...dlaczego umarł.Niektórzy mówią,że popełnił samobójstwo,ale myślę,że nie miał do tego powodów.Za to jego rodzina mówi,że jego serce stanęło.Mieszkam w centrum stolicy,w małym mieszkaniu  z moją najlepszą przyjaciółką Lucy.Jest dla mnie jak siostra.Zawsze kiedy jej potrzebuję mogę na nią liczyć nigdy mi nie odmówiła pomocy.To ona mi mówiła po śmierci mojego ukochanego bezdenne słowa ,,Wszystko będzie dobrze''.Zawsze przy mnie była,jest i mam nadzieję,że będzie.Ona jako jedyna mnie rozumiała bo przeżyła podobną sytuację.Ale moje życia już dawno straciło sens.Nie miałam dla kogo żyć.Z myślą,że wreszcie zobaczę Jakuba wkroczyłam na jezdnie,a po chwili usłyszałam pisk opon.Mimo tego,że wpadłam pod koła jakiemuś facetowi nic mi nie było.Wybiegł szybko z samochodu i pomógł mi wstać.Zaczął rozmowę:
-Dziewczyno!Nic ci nie jest?-spytał zdenerwowany.
-Niestety nie...-odburknęłam.
-Przecież mógłbym Cię zabić.Oszalałaś?-pomógł mi wstać.
-Miałeś mnie zabić!-krzyknęłam
-Zawieźć cię do szpitala?
-Nie,dziękuje.
-Przepraszam,że się pytam,ale dlaczego się chciałaś zabić?
-Moje życie straciło sens...-zaczęłam płakać.
-Proszę nie płacz.Nie do twarzy ci w smutnej minie i łzach.
-Nie mam ochoty na żarty.Mógłbyś mnie zawieźć do domu.
-Pewnie.-zgodził się,a ja mu podałam adres.Po kilkunastu minutach byliśmy przed moim budynkiem.
-Dziękuję-powiedziałam po czym wyszłam z samochodu.
-Czekaj!-krzyknął facet
-Co chcesz?-odwróciłam się
-Zaprowadzę Cię pod drzwi bo jeszcze sobie coś zrobisz.-po cichu się zaśmiał.
-Jasne!Jak chcesz to mam miłą i ładną przyjaciółkę z którą możesz mnie obgadać przy kawie.-powiedziałam lekko zirytowana.
-Cześć Lucy.-powiedziałam wchodząc do mieszkania.
-Gdzieś ty do cholery była?A dlaczego obok ciebie stoi Baron z Afromental?-powiedziała zmieszana.
-O kurde.Nie poznałam ciebie Aleksandrze.-powiedziałam 
-No to teraz mnie nazywacie Baron dobra dusza.
- Klaudia coś ty narobiła?
-Nieważne.Idę do siebie.-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.Załączyłam muzykę i myślałam...
 * Lucy*
Kiedy Aleksander mi wszystko powiedział była wściekła na Klaudię.Miałam ochotę ją zabić zapewne by była z tego szczęśliwa.Prosiłam ją,aby poszła do psychologa,ale oczywiście nie.Bardzo miło mi się rozmawiało z gitarzystą.Powymienialiśmy się numerami i zaprosiłam jego i resztę zespołu dzisiaj do nas,do mieszkania.

2 komentarze: